„Zakwity wody” i tytułowe „sinice”
Tak właśnie wygląda zakwit sinic, który skutecznie może zepsuć nam wakacyjny wypoczynek. To właśnie w okresie wakacyjnym problem ten pojawia się w akwenach najczęściej, choć nie tylko. Ale o tym za chwilę.
„Zakwity wody” definiowane są jako masowy rozwój fitoplanktonu (a mówiąc ściślej – glonów planktonowych). Towarzyszą im silne zmętnienia i zabarwienia wody, a ich wpływ na ekosystem wodny przejawia się obniżeniem bioróżnorodności, która jest skutkiem dominacji jednego lub najwyżej kliku gatunków fitoplanktonowych. Powodem tych zakwitów, czyli namnażania się glonów w wodzie, jest dostępność składników pokarmowych pochodzących z zanieczyszczeń, które człowiek do zbiorników wodnych, prowadząc różne działalności, dostarcza regularnie. Głównie chodzi o takie pierwiastki jak azot oraz fosfor. Do tego dochodzą także określone warunki atmosferyczne, takie jak np. wysoka temperatura, brak wiatru, a co za tym idzie, brak mieszania się wody w zbiorniku. To właśnie z tego powodu do zakwitów dochodzi najczęściej w porze letniej. Ciekawa jest również kwestia opadów atmosferycznych. Z jednej strony brak opadów, a w konsekwencji mniejsza ilość wody w zbiorniku, powoduje gorsze rozcieńczanie zanieczyszczeń, co może być niekorzystne. Z drugiej zaś, intensywne opady, po długotrwającym ich braku, znowu mogą wypłukać rożne zanieczyszczenia zalegające na lądzie. W ten sposób wprowadzają je do zbiorników wodnych, przez co te stają się idealną pożywką dla organizmów fitoplanktonowych.
Z tego powodu przewidywanie zakwitów sinic jest bardzo trudne. Ogromne znaczenie mają tu zmienne warunki pogodowe, takie jak nasłonecznienie, wiatr czy opady atmosferyczne. Nie da się przewidzieć, kiedy zakwit się pojawi i jak długo będzie się utrzymywał w danym zbiorniku. Z reguły, w miejscach osłoniętych od wiatru, w zatoczkach, gdzie jest mniejsze falowanie i mieszanie wód, zakwit może się utrzymywać znacznie dłużej niż na otwartej przestrzeni. Niestety, ze względu na ocieplający się klimat zaczynamy coraz częściej obserwować zakwity także w porze zimowej. Szczególnie w miejscach, w których blisko zbiorników wodnych, zlokalizowane są duże źródła zanieczyszczeń.
Organizmy fitoplanktonowe to organizmy przystosowane do życia w toni wodnej, poddające się prądom wodnym i kumulujące się tam, gdzie te prądy je zaniosą. Dlatego też może się zdarzyć tak, że w jeziorze, na którym mamy wyznaczone np. dwa kąpieliska zlokalizowane na przeciwnych brzegach, w jednym czasie na jednym z nich sinice się pojawią w postaci widocznego zakwitu, a na drugim kąpielisku ich nie będzie. Natomiast w przypadku kąpielisk morskich, może być tak, że na tym samym wybrzeżu wystąpią plaże z zakwitem, zaś kilka kilometrów dalej już tego zakwitu nie będzie.
„Sinice” (inaczej cyjanobakterie) to organizmy posiadające wiele cech bakterii oraz niektóre cechy glonów. Podobnie jak u bakterii, ich komórki nie posiadają jądra. Tak jak glony, zawierają natomiast zielony pigment (chlorofil a), dzięki, któremu mogą prowadzić fotosyntezę. To właśnie z tego powodu tak „smakuje” im azot oraz fosfor zgromadzone lub dostarczane do zbiorników w postaci zanieczyszczeń. Przez to zakwity sinic barwią wodę na intensywny zielony kolor. Sinice rozwijają się w odpowiedzi na zwiększoną eutrofizację wód (czyli właśnie zbyt dużą ilością azotu i fosforu w wodzie). Konsekwencją tego są zaburzenia równowagi ekosystemowej danego zbiornika. Masowy zakwit sinic wpływa negatywnie na jakość wody, powodując obniżenie stężenia tlenu i pojawienie się siarkowodoru w wodach przydennych. Nieprzyjemny zapach i barwa wody towarzyszące zakwitom, pogarszają jakość wody, a co za tym idzie, jej walory rekreacyjne. Prowadzi to najczęściej do zamknięcia kąpielisk. Zakwity sinic pojawiają się zarówno w morzach, jak i w zbiornikach słodkowodnych.
Czy sinice mogą być groźne dla ludzi?
Spośród ponad dwóch tysięcy gatunków sinic tylko kilkadziesiąt może produkować toksyny, a kilkanaście występuje masowo tworząc zakwity. Toksyny te mogą negatywnie oddziaływać na wątrobę, układ nerwowy, układ pokarmowy oraz nerki. Podczas rekreacji narażenie na cyjanotoksyny jest możliwe poprzez ich połknięcie wraz z wodą, wdychanie (np. aerozolu z kropelek wody lub wyschniętych sinic z plaży w postaci pyłu) oraz kontakt ze skórą i błonami śluzowymi. Szczególnie narażone na to są osoby długo przebywające w wodzie lub w jej pobliżu (np. długo bawiące się tam dzieci) oraz osoby mające problemy skórne lub problemy z układem pokarmowym. Nie jest możliwe określenie czy mamy do czynienia z sinicą toksyczną czy nietoksyczną jedynie za pomocą analizy mikroskopowej próbki wody pobranej z kąpieliska. Potrzebne są do tego badania genetyczne, enzymatyczne lub analizy chemiczne wykonane w specjalistycznym laboratorium. W przypadku stwierdzenia zakwitu zarządzający kąpieliskiem profilaktycznie je zamyka, aż do jego ustąpienia. Dotychczas nie zanotowano ofiar śmiertelnych wśród ludzi. Ofiarami cyjanotoksyn padały głównie zwierzęta gospodarskie pijące zanieczyszczoną sinicami wodę, a w lipcu i sierpniu 2022 roku sinice znajdujące się w wodopojach doprowadziły do śmierci 330 słoni w delcie rzeki Okawango w Botswanie.
I na koniec – czy jesteśmy w stanie pozbyć się sinic ze zbiorników wodnych?
Odpowiedź brzmi – nie, bo są one składowym elementem ekosystemów wodnych. Możemy jedynie wpływać na ograniczenie ich zakwitów, głównie poprzez nie dopuszczanie do przeżyźnienia wód azotem i fosforem, likwidując lub ograniczając źródła dopływu zanieczyszczeń do zbiorników wodnych, monitorując ich poziom w wodzie oraz prowadząc zabiegi rewitalizacyjne w jeziorach, powodujące nieuwalnianie się tych pierwiastków z osadów dennych do toni wodnej. Czyli mówiąc wprost, nie dostarczając sinicom pożywienia. Prowadzone są również badania nad możliwością wykorzystania sinic w systemach wychwytujących dwutlenek węgla, którego w wyniku antropogenicznych zmian klimatu mamy w atmosferze coraz więcej (np. finansowany przez Unię Europejską projekt „Cynthetica”).
Nie aż takie złe?
I już zupełnie na zakończenie! Pamiętajmy, że zanim zaczniemy się denerwować widząc zielony kożuch unoszący się na wodzie na naszym ulubionym jeziorze, iż to właśnie sinicom zawdzięczamy obecność tlenu w atmosferze, który jest nam niezbędny do życia. To właśnie sinice, jako pierwsze organizmy na naszej planecie zaczęły go produkować już około dwa i pół miliarda lat temu…
Na bieżąco stan kąpielisk można sprawdzać na stronie: SERWIS KĄPIELISKOWY.
Przygotowując niniejszy artykuł, korzystałem głównie z opracowania: „Różnorodność fitoplanktonu”, autorstwa „Pani od sinic” dr Justyny Kobos z Wydziału Oceanografii i Geografii Uniwersytety Gdańskiego, która od wielu już lat tropi te zielone organizmy w różnych miejscach. Materiały te zostały przygotowane przez „Letnią Szkołę Fitoplanktonu”, która odbyła się we wrześniu 2022 roku w Stacji Limnologicznej Uniwersytetu Gdańskiego w Borucinie, a w której miałem przyjemność uczestniczyć.